"UCZTA TYSIĄCA NOCY"

na śnieżnym obrusie
bezpańskiego łoża
para puchowych talerzy

w podniebnych źrenicach
kokardy tęczy
rozwiązywane
szmaragdami morza

patrz
na srebrnych paterach
Bóg dotyk serwuje
półksiężycami soczystych mandarynek
smakowicie przybrany

częstuj się
karmiąc zmysły smakiem
ogrzanych ciałem truskawek

śpiewaj palcami
gdy muzyką włosy rozwiane

oddechu szal
zarzuć na moje ramiona
nim Bóg przyniesie
nam kolejne danie

i choćby świt
soplami zadzwonił
uczta wciąż nieskończona

Czemu Bóg ma przynieść to danie, tego wersu nie rozumiem, zgrzyta mi w całym wierszu. Tak samo Bóg serwuje dotyk, kolejny zgrzycik:-) Poza tym fany erotyk Smile

Końcówka zaskakująca i fajnie ujęta

bo....Bóg zsyła wszystko, co trafia się człowiekowi- to było w tej konwencji, dlatego to Bóg serwuje dotyk i przynosi kolejne danie....jak służący Smile

dzięki za poczytanie

Mnie ten Bóg, szczeze mówiąc średnio przypadł tu do gustu. Nie chodzi o żadne osobiste poglądy, raczej o to, że nie przepadam za patosem, a w tym utworze trochę się go znalazło. Ale jeżeli taki zamysł autorki...

jak dla mnie za dużo przymiotników, budowanie klimatu i obrazu opiera się tutaj głównie na nich, a przecież można inaczej, prawda? mnie się podoba jedynie 1, gdzie puchowe stały się talerze i widzę to wszystko, jako takie ośnieżone. Przeniesienie cechy śniegu na przedmiot - to na plus.

no i mnie to Boga wzywanie naderemno nie bardzo pasuje...
powiadasz Bóg zsyła wszystko? no to nie jest z niego zbyt dobry człowiek

Czy Bóg jest człowiekiem? Mam wątpliwości, więc po co go mieszać w sprawy ludzkie, przecież dał nam wolną wolę, dysponowania sobą Smile

"na obraz swój i podobieństwo"

ja dziękuję wam wszystkim za obecność i poczytanie.... a co do Boga- jego obecność tu też jest zamierzona, jest symbolem ducha mojego wychowania, chociaż jego dobroć jest ostatnio przeze mnie miliony razy ostro podważana.....
chciałam ukazać tu Boga jako służącego, kogoś, kto usługuje człowiekowi, kelner na uczcie(tu cielesnej), a zatem nikt, z kim by trzeba było się liczyć....(dobrze, że nie ujęłam tu formy zapłaty za usługi i wysokość napiwku, może na to nie zasłużył- tak mi teraz przyszło do głowy). Bóg- pracownik pięciogwiazdkowego lokalu:)
przecież można i tak.....
dzięki jeszcze raz :*

taak, za dużo tych przymiotników, stwarzają wiele obrazów, ale pierwsze chyba najfajniejsza, później już wszystko chce się widzieć w bieli, ale wkraczają tęcze, które mi się nie podobają, jak biel to biel x)

no dla mnie nie jest wszystko tak jednoznaczne i tak oczywiste....może to źle, ale tak już mam:/
cóż....może i dużo przymiotników, może za dużo, ale słucham każdej konstruktywnej rady i tworząc nowe utwory zwracam uwagę na takie rady...
dzięki