Aktorzy weszli
Usiedli
Na swoich miejscach
I odziani w bladą biel
Poplamioną czerwonym winem
Zaczęli rozmowę
Ten tam w rogu
Z rozwartymi udami
Poharatanymi wargami sromowymi
To Poeta
Ma sine usta
Porysowaną twarz
Czarnymi słowami
Innych ludzi
W środku
Niedoceniony Malarz
Wymachuje rękoma
Kreśląc nową rzeczywistość
Jego błysk w oku
Dodaje ikry do całej sytuacji
Ujmuje chwyta za gardło
Zgromadzonych
Na końcu
Początkujący Fotograf
Nastawia aparat
Tak by ująć niebo za oknem
I wzburzony dym z papierosów
Aktorzy mają być tylko narzędziem
W rękach kata historii
Która nigdy się nie wydarzy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach